Signum Esports postanowiło, że w żadne pozwy nie będzie się bawić i powyjaśnia wszystkich na facebooku. Jak im poszło?
Mocno średnio… Nie no, żartuję. Nawet jeszcze nie przeczytałem całości, bo ciągle mieliśmy w redakcji coś do opublikowania. I pisząc coś, mam na myśli informacje, które są ciekawsze od wygaszonej dramy, więc no, sorry za opóźnienie, ale musimy mieć jakieś priorytety.
Analiza podmiotu lirycznego
Żeby więc nie było za miło, wezmę na tapet oświadczenie Signum Esports (bo tak trzeba nazwać tego posta, którego organizacja opublikowała 2 września) i przyjrzę się ku uciesze tłumu, co tam się nie spina. Gotowi? To zaczynamy!
Jak pewnie już zauważyliście ostatniego czasu wpadliśmy w wir dram.
Nie no co wy, nikt nawet nie zauważył, że była jakaś drama. A te trzy teksty u nas, to tak dla jaj, żeby się coś działo w onternetech (kuzyn internetu).
Rozpoczynając od fake info co do opłat dywizji po zadymke Menela w akademii
Sprytnie, ale już temat logotypu pominęli, bo jeszcze wleciałaby kolejna drama.
Wiadomo z przykrością się czyta że zamiast promocji Social media w pozytywny sposób przez ostatni czas jest to spowodowane tzw. “Gównoburzą”
No nie wiem, mi się to czytało zajebiście, tylko fabułka była trochę za bardzo rozciągnięta na kilka różnych frontów. Aż musiałem przygotować w przypadku Menela wpis zbiorczy, bo w pewnym momencie zrobiło się tego o wiele za dużo.
Chcielibyśmy się do paru kwestii odnieść bo nie ukrywając w paru sytuacjach oberwało się również Mateusz Matzi000 Zięba czyli właścicielowi Signum Esports (Negując od razu plotki, nie on nie pisze teraz posta o sobie)
Nie pisze, bo napisał go wcześniej, a teraz go ktoś opublikował. Proste i logiczne. A tak na poważnie, to jedyny zarzut wobec Matziego odnośnie pisania o sobie, dotyczył autoreklamy usług graficznych. Osobiście mam na to wyjebane, ale być może, istnieją na świecie ludzie, którym to jakoś mocno przeszkadza.
Drama dotycząca głównej dywizji?
Zacznijmy od kwestii fake info dotyczącego opłat dywizji.
Obie dywizje od samego początku były traktowane równo i każda z nich otrzymywała to o co prosiła na tyle szybko jak było to tylko możliwe, wiadomo nie jestemy profesjonalną organizacją i wszystkie te opłaty lecą z portfela MaTZi’ego. Zdarzyła się jednorazowa tylko sytuacja gdzie pieniążki zostały wysłane z opóźnieniem po wcześniejszej rozmowie z zawodnikami i wytłumaczeniu im sytuacji.
Eeee to dlaczego jedna z dywizji była główna, a druga została nazwana akademią? Jaki jest sens trzymania dwóch dywizji, które w teorii powinny robić za główny skład + jego zaplecze, a w praktyce to ta druga robi za community team właściciela (albo za jego cheerleaderki)?
Drama dotycząca akademii
Przejdźmy od razu do drugiej dramy czyli opuszczenia akademii przez 4 zawodników.
Nie będziemy ukrywać ze był to dla nas cios ale jak się doslownie parę dni temu dowiedzieliśmy cały projekt Signum właśnie przez tych zawodników został ośmieszony.
Może się mylę, ale jeśli 4 losowych gości, jest w stanie ośmieszyć taki projekt, to jest to wina tych ludzi czy może jednak osób, które tym projektem zarządzają? Cytując klasyka: Nie wiem, ale się domyślam.
Zawodnicy twierdzili, że powodem rozpadu było za wysokie EGO Mateusza, co jak się końcowo okazało było kompletną nieprawdą. Jednym z powodów rozpadu składu była kłótnia między chłopakami a matzim, po nieukrywajmy bardzo egoistycznym zachowaniu jednego z byłych już zawodników, dokładniej tłumacząc za wszelką cenę próbował ściągnąć do składu swojego kolegę i doszukiwał się od piątego zawodnika czyli MaTZiego błędów które mogły mu to ułatwić. Przykładowo słabsze statystyki w danym meczu.
A są jakieś badania lub dowody na to, że powodem rozpadu nie było wysokie EGO Mateusza, tylko coś innego, np. wysokie ego jednego z byłych zawodników? Bo z tego co widzę, znowu leci słowo przeciwko słowu i my jako postronni obserwatorzy, nawet nie mamy jak tego zweryfikować. W skrócie, to oświadczenie nic nie wyjaśnia – pokazuje tylko, co o sytuacji myślą ci drudzy. Nadal każdy może sobie obrać stronę, która mu się zwyczajnie podoba albo z którą bardziej czuje się związany.
Takie zachowanie ostatecznie doprowadziło do niestety i tu wielki błąd że strony Mateusza, agresywnego pożegnania zawodników.
Dlatego jestem zdania, że właściciel nigdy nie powinien grać we własnej organizacji. Niektórzy nie rozumieją, jak bardzo źle to wpływa na chemię w drużynie. Zawodnicy, którzy znajdą się w takim składzie, ciągle muszą zadowalać tego jednego gościa, który może rozpierdolić cały line-up od środka.
A co jeśli faktycznie – zdaniem teamu – to właściciel jest najsłabszym ogniwem? Ma się sam wypierdolić z własnego składu? Team ma go wyrzucić i stracić wsparcie? Tu zaczynamy dochodzić do paradoksów, które ostatecznie, prowadzą do takich porąbanych sytuacji jak ta, która wydarzyła się w Signum.
Menel The Game
No i wisienka na torcie czyli wszystkim już dobrze znana akcja z Menelem.
Tu nie mamy za dużo co tłumaczyć. Możemy tylko dodać że niektóre osoby nie powinny pod żadnym pozorem szukać/tworzyć drużyn nie mając stabilnej psychiki.
Też nie mam co tutaj tłumaczyć, bo wszystko napisałem w osobnym wpisie, który znajdziecie na naszej stronie ZA DARMO. Kolejne roasty będziemy chyba wrzucać za paywallem, tak jak to robi Noobsweek. UCZYMY SIĘ OD NAJLEPSZYCH W BRANŻY!!! Ma ktoś może pożyczyć książkę Tomasza Lisa?
Koniec dram w Signum?
Na koniec chcielibyśmy przeprosić wszystkich którym się przypadkowo oberwało.
Jest taka zasada, że jeśli przepraszasz wszystkich, którzy mogli poczuć się urażeni, to lepiej nie przepraszać nikogo, bo takie przeprosiny nic nie zmieniają. A skoro tak, to po co je publikować? Świat nie jest tylko różowy – czasami trafiamy na osoby, które będą wobec nas negatywnie nastawione. W takim wypadku lepiej zachować się zgodnie z naszymi własnymi poglądami.
Uważasz, że gość zasłużył na wylot z 10 piętra, to lepiej o tym powiedz, argumentując swoją decyzję, a nie robisz wymuszone przez otoczenie przeprosiny, które w zasadzie jeszcze bardziej podsycają konflikt. No chyba, że faktycznie myślisz, że z tym wylotem z 10 to dajcie spokój i 2 piętro byłoby wystarczające. Wtedy lepiej zwyczajnie przeprosić, bez dodawania tego całego PR-owego syfu, na który nikt się już nie nabiera – poza najbliższą rodziną Filipa Chajzera.
Koniec z oświadczeniem?
To w sumie tyle, jeśli chodzi o oświadczenie. Mam wrażenie, że zabrakło konkretów, a za dużo było lania wody o niczym. Z drugiej strony i tak dobrze, że takowe się pojawiło. Wiele tego rodzaju projektów często ma w dupie zabieranie głosu na tematy, które dotyczą ich bezpośrednio.
Ta bierność w publikowaniu oświadczeń/wyjaśnień, to efekt minionych wieków, kiedy to dążono do wygaszania wielu spraw – bo podręczniki marketingowe tak mówią. Przecież gołąb pocztowy z wiadomością mógł nie trafić do adresata przez wiele dni, a jak już dostarczył wiadomość, no to po miesiącu nie opłacało się kontynuować sporu…
Te same podręczniki zapomniały, że internet cały czas ewoluuje i trzeba praktycznie wszystko robić na bieżąco. Taki trochę paradoks, że z jednej strony sieć zmusza nas do bycia autentycznymi na potęgę, a z drugiej… Poradniki przygotowane przez dziadersów, wprowadzają wiele sztuczności, której mamy obecnie za dużo.
Jeśli masz do nas jakieś pytania, to wyślij je nam poprzez formularz kontaktowy – postaramy się odpowiedzieć na nie tak szybko, jak tylko się da.
Możesz nas także wesprzeć, kupując nam kawę w serwisie buycoffee.to.