Rebels pozbyło się nie tego balastu co trzeba

Rebels pozbyło się nie tego balastu co trzeba

Rebels dołącza do zacnego grona jeźdźców bez głowy. Drużyn CS2, które chociaż dobrze się zapowiadały, to wraz z upływającymi miesiącami, coraz  bardziej pogrążają się w marazmie. 

Czasami mam takie nieodparte wrażenie, że polskie drużyny esportowe, zajmują się głównie ciągłym szukaniem problemów. Do tego grona niedawno dołączyła dywizja CS2 Rebels, która po niesamowitej burzy mózgów, postanowiła pozbyć się sNxa. Szkoda tylko, że wyrzucono nie ten balast co trzeba.

IGL – czyli dlaczego nikt nie chce w Polsce grać tej roli

Oczywiście jak to bywa na polskim podwórku, za wszystkie możliwe niepowodzenia zespołu, obarczono IGL-a. To już taka polska tradycja, że jeśli coś się gdzieś sypie – np. wzrośnie kurs franka szwajcarskiego, to winny jest IGL. Jeśli ktoś jednak lubi grać w polskie bingo esportowe, to mam dla niego dobre wieści. Pól do wykreślania będzie tutaj więcej!

W końcu drużyna przy pierwszym lepszym kryzysie, postanowiła wymienić młodego IGL-a, na podstarzałego dziada sponsorowanego przez Wapno Polskie SA. Ten już zaczął wylewać fundamenty pod ściągnięcie do składu więcej szrotu 30+. Oczywiście wszyscy się zarzekają, że do tego nie dojdzie, ale chyba nikt normalny już w to nie wierzy. Ogień na polskiej scenie gasisz za pomocą doświadczonych strażaków, a nie młodych, perspektywicznych, którzy jeszcze przypadkiem, dorzuciliby coś do tego ogniska…

Proroctwo czarnowidza

Co będzie dalej? Pomyślmy. Ostatecznie zespół ze średnią 28 lat zakończy współpracę z organizacją przez brak wyników. Ale kasa się zgadza, więc organizacja może bankrutować, a drużyna poszuka sobie nowego domu – najlepiej takiego, którego szata graficzna nawiązuje do jeleni. Bo tylko polski jeleń może nabrać się na wysokie aspiracje takiego składu.

Schemat ten powtarza się praktycznie co roku. Oczywiście teraz jest trudniej, bo ESL postanowił spakować manatki i uciec z tego piekiełka na dobre. Myślałem nawet, że coś się zmieni, skoro w ostatnich miesiącach, zespoły były budowane, raczej pod kątem wygrywania meczów, a nie tego, kto kogo ma w znajomych na Instagramie.

Nic z tego! Wygląda na to, że gen kolesiostwa jest zwyczajne u nas za silny i właśnie wrócił do aktywnego rozpieprzania drużyn.

Bo my chcemy tu i teraz

Możemy oczywiście się teraz wykłócać, czy dokonana zmiana przyniesie określone efekty czy też nie. Osobiście skupiłbym się jednak na innej, istotnej kwestii. Pozwolę sobie tutaj zacytować jednego z samych zainteresowanych  – Innocenta:

Takie samo głupstwo czytałem, gdy wzięliśmy Szperka do Anonymo jako prowadzącego, gdzie ja nawet go nie zaproponowałem do teamu i jestem pewien, ze podobnie teraz to bardziej gracze mieli upatrzoną wizję, z kim chcą kontynuować. No chyba, że jest cała masa sprawdzonych dobrych dowodzących w kraju, w których mogli przebierać.

I w tym ostatnim zdaniu leży kwintesencja polskiej myśli esportowej. Gracze, którzy to ponoć znają się na wszystkim najlepiej, wolą wybrać rezultaty tu i teraz, niż czekać na efekty. Tym o to sposobem, wyrzucony z ekipy został sNx, który takich rezultatów przecież nie gwarantował. Ale wiecie co jest w tym najlepsze? Nowy IGL, który ma 30 lat na karku, także ich nie gwarantuje! To po jaką cholerę ktoś wymienił perspektywicznego na starego? Brak w tych działaniach jakiejkolwiek logiki.

Można wręcz powiedzieć, że jest to kolejny argument za tym, żeby jednak nie grać w polskich zespołach, tylko od razu szukać czegoś na scenie międzynarodowej. Tam takich dziwnych akcji jest o wiele mniej, a jak już są, to ludzie potrafią jednak argumentować swoje decyzje. Coś czego w Polsce nie uświadczysz.

Pieprzysz Pan głupoty

Na zakończenie tego zacnego tekstu o kolesiostwie i braku logiki, pozwolę sobie przypomnieć jeszcze raz słowa Innocenta, który na X stwierdził, że:

Nikomu już nie zależy na tym, żeby obracać się wokół kolegów w drużynach (chyba)

Czyli wcześniej mu zależało, ale doznał objawienia i już mu nie zależy. Podobnie miała ponoć reszta sceny. No wszystko fajnie, tylko po tylu latach lecenia z opinią publiczną w chuja, raczej bym się nie łudził, że ktoś jeszcze będzie kupował te bajeczki, o tworzeniu super teamu, który znowu wprowadzi polskiego CS-a na salony. Mieliście na to przynajmniej 10 lat i jak na razie – gówno z tego wyszło.

No ale wiecie jak jest. Psy szczekają, karawana zwana polskim esportem jedzie dalej, a kolesie mają się tak samo dobrze, jak jeszcze kilka lat temu. To nic, że powinniśmy stawiać na młodych graczy, którzy muszą się gdzieś ogrywać na pro scenie. To nic, że tort jest coraz mniejszy i nie starczy dla każdego. Tym wszystkim będziemy się martwić dopiero wtedy, gdy sprawa się rypnie. A na razie, bal na Tytanicu trwa w najlepsze.


Jeśli masz do nas jakieś pytania, to wyślij je nam poprzez formularz kontaktowy – postaramy się odpowiedzieć na nie tak szybko, jak tylko się da.

Możesz nas także wesprzeć, kupując nam kawę w serwisie buycoffee.to.